logo

A A A

II edycja konkursu historycznego

"Mądra pamięć" 2013 rok

Gloria czy vae victis?

Zwycięzcy i przegrani

II wojny światowej

GLORIA VICTIS

wspomnienie o Janie Różyckim

Wyróżnienie II stopnia Joanna Cisło


Swoją pracę pragnęłabym poświęcić nietuzinkowej postaci związanej z miejscowością w której mieszkam, a dodatkowo szkołą do której obecnie uczęszczam. Mowa tu o pierwszym po II wojnie światowej dyrektorze Janie Różyckim. Tej postaci nie można jednoznacznie uznać za zwycięską, czy tez przegraną, z racji tego co dokonał, ale również tragicznych skutków. Jan Różycki to niewątpliwie osoba cechująca się niezwykłą odwagą cywilną, co nie było dość powszechną postawą podczas II wojny światowej. Jan Różycki redagował odezwy, apele do ludności czy rozpowszechniał ulotki dotyczące akcji Polaków prowadzonych przeciwko Niemcom. Po styczniu 1945 roku sprzeciwiał się także polityce tzw. „wyzwolicieli”, był aktywnym działaczem Stronnictwa Ludowego i zwolennikiem związania Polski z demokracjami zachodnimi. Te dokonania niewątpliwie mogłyby prowadzić tylko do jednej tezy - Jan Różycki to niewątpliwie zwycięzca II wojny światowej. Jednakże pozostaje i druga strona medalu, która diametralnie może zmienić przyjęte stanowisko. Dyrektor Różycki za swój patriotyzm i odwagę został najprawdopodobniej przez Sowietów zamordowany.

Jan Różycki urodził się 26 marca 1898 roku w Kurowie, niedaleko Warszawy. W 1919 roku ukończył Gimnazjum im. Małachowskiego w Płocku, po czym jako ochotnik zgłosił się do wojska i odbył przeszkolenie w podchorążówce w Warszawie, gdzie wstąpił do młodzieżowej organizacji „Orlęta”, w której pełnił funkcję kierowniczą1. Brał udział w wojnie polsko-sowieckiej w 1920 roku, gdzie w jednej z bitew został ciężko ranny. Po leczeniu szpitalnym i rekonwalescencji ponownie wrócił na front, gdzie został po raz drugi raniony. Za udział w wojnie 1920 roku został odznaczony za bohaterstwo orderem Virtuti Militari, otrzymując jednocześnie awans na stopień porucznika. Order i oficerski stopień niewątpliwie były dla niego ważnym wyróżnieniem i stanowiły dużą nobilitację.

Po zakończeniu wojny, Różycki rozpoczął studia na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Poznańskiego, na którym działał również w organizacji młodzieży uniwersyteckiej. Pracę zawodową rozpoczął w gimnazjum w Czarnkowie. W latach 1930-36 pracował w gimnazjach w Brodnicy i Nowym Mieście Lubawskim, pełniąc jednocześnie różne funkcje publiczne i angażując się w pracę na rzecz wychowania i edukacji młodzieży. W 1936 roku nabył w Rozgarcie (wieś położona nieopodal Wąbrzeźna) gospodarstwo rolne, gdzie zamieszkał wraz z rodziną. Pracę w wąbrzeskim Państwowym Gimnazjum i Liceum (dzisiejsze Liceum Ogólnokształcące) rozpoczął w 1937 roku. Każde wakacje w całości poświęcał młodzieży, organizując obozy harcerskie czy wycieczki krajoznawcze. Praca nauczycielska stanowiła jego powołanie, któremu oddawał się z wielką pasją. W Wąbrzeźnie od początku pracy zawodowej dał się poznać jako aktywny działacz społeczny, łatwo nawiązywał kontakty z ludźmi, był czuły na krzywdę ludzką i pomocny dla potrzebujących wsparcia moralnego i materialnego. Chętnie zabierał głos na forum publicznym, wygłaszając przemówienia z okazji świąt państwowych: 3 Maja, czy 11 Listopada. Zaangażował się także w działalność Polskiego Związku Zachodniego, którego celem były działania na rzecz odbudowy polskiego charakteru ziem dawnego zaboru pruskiego. Tuż przed wybuchem II wojny światowej został zmobilizowany do wojska jako oficer rezerwy. Już po kapitulacji, kiedy jeszcze nie powrócił do Wąbrzeźna, dotarła do niego wiadomość od rodziny, że znalazł się w gronie Polaków, poszukiwanych przez hitlerowski Selbstschutz. Był to październik 1939 roku, kiedy to na Pomorzu rozpoczęła się pierwsza wielka fala eksterminacji Polaków, zaliczonych przez hitlerowców do „warstwy przywódczej”. W związku z tym zmuszony został do ukrycia się na terenach tzw. Generalnego Gubernatorstwa. W tym okresie nawiązał kontakt z podziemiem. W 1941 roku wraz z rodziną zamieszkał we wsi Złotopole, gdzie kontynuował działalność konspiracyjną w szeregach Związku Walki Zbrojnej, a następnie Armii Krajowej, redagując odezwy, apele do ludności czy rozpowszechniając ulotki dotyczące akcji Polaków prowadzonych przeciwko Niemcom. Na jego trop wpadło gestapo. Zmusiło go to do ponownego opuszczenia rodziny i ukrywania się, co trwało do momentu zakończenia wojny. Zaraz po przejściu frontu, w styczniu 1945 roku, Jan Różycki wrócił do Wąbrzeźna, gdzie zajął się przystosowaniem budynku szkoły do wznowienia działalności.

Było to bardzo trudne zadanie, gdyż grabieże i dewastacje, jakich dokonali Niemcy, bardzo znacznie odbiły się na stanie bazy szkoły, która na domiar wszystkiego od lipca 1944 roku zamieniona została przez okupantów w szpital polowy. Pod koniec stycznia 1945 roku, obok stanowiska dyrektora wąbrzeskiego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego, objął on również funkcję powiatowego Inspektora Szkolnego . W pobliskim Rozgarcie zorganizował stancję dla uczniów zamieszkałych w odległych miejscowościach powiatu wąbrzeskiego. Dnia10 kwietnia została utworzona Powiatowa Rada Narodowa, w której Jan Różycki objął funkcję przewodniczącego. Jeszcze wcześniej, mianowicie 2 lutego 1945 roku, podczas zebrania pod kierownictwem starosty Wacława Ciesielskiego, został mianowany wójtem gminy Wąbrzeźno-wieś. Pełnił tą funkcję jedynie do 28 lutego 1945 roku, kiedy to NKWD przystąpiło do swoistej weryfikacji polskich urzędników, nominowanych na stanowiska wójtów, burmistrzów i komendantów milicji w powiecie wąbrzeskim. Od tego momentu miał chyba świadomość, jak negatywnie postrzegają go tzw. „wyzwoliciele”. Jan Różycki był aktywnym działaczem Stronnictwa Ludowego. Źle układała się Różyckiemu współpraca z radzieckim komendantem wojennym Wąbrzeźna, majorem Kanoniukiem, który dążył do całkowitego podporządkowania sobie polskich władz miejskich i powiatowych. Poglądy polityczne dyrektora Różyckiego obrazuje jednoznacznie wpis z protokolarza Rady Pedagogicznej z dnia 14. kwietnia 1945 roku, z którego wynika jakie nadzieje polscy demokraci wiązali z prezydentem Rooseveltem.

Działalność Różyckiego i wygłaszanie przez niego przemówień w dniach 3 maja oraz 9 maja 1945 roku stały się przyczyna przeprowadzenia przez funkcjonariuszy NKWD rewizji w jego gabinecie służbowym w szkole i gospodarstwie w Rozgarcie. Z jednego z kolejnych protokolarzy Rady Pedagogicznej, z dnia 27 kwietnia 1945 roku, możemy dowiedzieć się jaki był program szkolnych obchodów tych świąt. Jednocześnie protokół potwierdza, że na liście zaproszonych gości znajdowali się przedstawiciele władz wojskowych3.

Otrzymywał on również wezwania do stawienia się u komendanta wojennego, które ignorował. W konsekwencji 23 lipca 1945 roku, w drodze z Rozgartu na posiedzenie Rady Pedagogicznej, został zatrzymany i doprowadzony do siedziby sowieckiej komendantury. Jak wspomina jego córka miał wpiętą wtedy, zresztą jak każdego dnia, miniaturę krzyża Virtuti Militari, za udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku.

Od tego czasu ślad po dyrektorze Różyckim zaginął. Wszelkie poszukiwania kończyły się fiaskiem. Domyślano się, że zginął skrytobójczo z rąk żołnierzy sowieckich. Niewykluczone, że został zamordowany wraz z komendantem powiatowym MO w Wąbrzeźnie, porucznikiem Eugeniuszem Pająkiem, którego zwłoki odnaleziono 24 lipca w nielubskim lesie (około 3 kilometry od Wąbrzeźna). Obydwaj próbowali przeciwstawiać się rabunkom i gwałtom, jakich dopuszczali się sowieccy żołnierze na ludności polskiej. Zbieg dat nie jest tu chyba przypadkowy. Jednak zwłok dyrektora Różyckiego nigdy nie odnaleziono. Jego śmierć uznano oficjalnie dopiero 24 marca 1948 roku, kiedy to rodzina otrzymała akt zgonu.

Symboliczny pogrzeb dyrektora Różyckiego miał miejsce 22 września 1989 roku, o godzinie 15.00 na tzw. starym cmentarzu w Wąbrzeźnie. Uroczystość opisał w tygodniku „Wolne Słowo” wydawanym przez NSZZ „Solidarność” Regionu Toruńskiego ówczesny przewodniczący Komitetu Obywatelskiego w Wąbrzeźnie, Bogdan Koszuta4. W symbolicznym pogrzebie uczestniczyła rodzina zmarłego, grono pedagogiczne i uczniowie Liceum Ogólnokształcącego, przewodniczący Komitetu Obywatelskiego, duchowni oraz żyjący jeszcze wówczas przyjaciele i współpracownicy.

W uroczystości pogrzebowej uczestniczył nauczyciel języka polskiego Kazimierz Chodziński, który nad symboliczną mogiłą dyrektora Różyckiego wspominał sylwetkę pierwszego powojennego dyrektora oraz tragiczne wydarzenia z 23 lipca 1945 roku, po których w protokolarzu Rady Pedagogicznej, ku pamięci, pozostawiono dwie niezapisane strony.

Pytanie w jaki sposób zginął nigdy nie znalazło odpowiedzi. Nieco dodatkowego światła na sprawę rzucają listy jakie w 2006 roku do Aleksandra Czarneckiego, nauczyciela historii w wąbrzeskim Liceum Ogólnokształcącym, nadesłała jedna z córek dyrektora Różyckiego, Barbara Wieluńska. Pani Wieluńska zwróciła uwagę na dwa fakty. Jan Różycki uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej, za udział w której otrzymał najwyższe polskie odznaczenie wojskowe. A był rok 1945. Panami życia i śmierci byli wówczas Rosjanie, dla których rok 1920 był symbolem klęski. Jak wynika ze wspomnień Barbary Wieluńskiej, która wówczas była uczennicą szkoły, w której jej ojciec pełnił funkcję dyrektora, na akademii z okazji 3 Maja, dyrektor w obecności oficerów Armii Czerwonej podziękował Rosjanom za pomoc w wyzwoleniu Polski spod okupacji hitlerowskiej, ale jednocześnie dodał do tego apel, aby Polacy swój kraj mogli odbudowywać sami, bez pomocy Rosjan. Na uroczystości z okazji 22 lipca wystąpił w podobnym tonie. Następnego dnia zaginął. To raczej nie był zbieg okoliczności. Barbara Wieluńska wspomina tamte chwile następująco: W poniedziałek rano, ojciec pożegnał się ze swoją matką i ze mną i pojechał na rowerze do liceum, gdzie jego obecność na posiedzeniu Rady Pedagogicznej była konieczna. Jak się później okazało – do liceum nie dojechał. Po południu przyjechał do Rozgartu jego kolega i zawiadomił babcię, że ojciec wprowadzony został rano do komendantury wojennej przez trzech uzbrojonych żołnierzy radzieckich. Ojciec tego dnia nie wrócił do nas. Nazajutrz, starsze siostry i ja poszłyśmy do komendantury, dowiedzieć się, gdzie jest nasz ojciec i zażądałyśmy wypuszczenia go. W odpowiedzi usłyszałyśmy: Udirat skorej, budiem strielat was, co można przetłumaczyć jako: Wynoście się prędzej, bo będziemy do was strzelać. Żołnierze ci trzymali karabiny skierowane w naszą stronę – pamiętać będę tę scenę do końca mojego życia! O zaginięciu ojca powiadomiona została moja matka, która wcześniej pojechała do Mławy po swoją matkę. W tej sytuacji, po powrocie z Mławy, mama rozpoczęła poszukiwania ojca za pośrednictwem organizacji Czerwonego Krzyża w kraju i za granicą. Pamiętam, jak mama mówiła do babci, że w odpowiedzi z Moskwy zawarta była odmowa prowadzenia poszukiwań ojca. Korespondencję w tej sprawie moja mama od razu paliła. Koleżanki i koledzy z liceum mojej najstarszej siostry przeszukiwali pobliskie lasy: Nielub, Czystochleb, Wronie, Stanisławki w celu ewentualnego odnalezienia ciała ojca. Pod koniec drugiego dnia tych poszukiwań żołnierze radzieccy z karabinami zabronili im dalszego chodzenia po lasach. Wobec braku pozytywnych wyników w odnalezieniu ojca żywego lub martwego, mama po dwóch latach wystąpiła do Sądu Grodzkiego w Wąbrzeźnie o uznanie Jana Różyckiego za zmarłego5.

Dyrektor Różycki stracił życie. Żona została wdową, a córki wychowywały się bez ojca. Przegrał wartość najwyższą, ale w pamięci tych, którzy go znali zapisał się jako zwycięzca. Droga, którą konsekwentnie podążał w końcu okazała się zwycięska.

Co przykro stwierdzić, Jan Różycki to postać przegrana również z innego względu, a mianowicie ze względu zapomnienia. Pomimo tak wielu dokonań pozostaje on niestety nieznaną postacią dla współczesnych...


Przypisy:

1Zeszyt Historyczny Liceum Ogólnokształcącego w Wąbrzeźnie pod redakcją Aleksandra Czarneckiego, Wąbrzeźno 2006 r.
2„Wolne Słowo” - tygodnik NSZZ „Solidarność” Regionu Toruńskiego, nr 13/146, 1989 r.
3Protokolarz Rady Pedagogicznej Państwowego Gimnazjum i liceum Ogólnokształcącego w Wąbrzeźnie z 27 kwietnia 1945 r.
4„Wolne Słowo” - tygodnik NSZZ „Solidarność” Regionu Toruńskiego, nr 13/146, 1989 r.
5Wspomnienie Barbary Wieluńskiej.

Źródła:

1Odpis Aktu Zgonu Jana Różyckiego.
2Wspomnienie Barbary Wieluńskiej z 14 maja 2006 r.
3Zdjęcia Jana Różyckiego, zasoby archiwalne Liceum Ogólnokształcącego w Wąbrzeźnie.
4Protokolarz Rady Pedagogicznej z 27 kwietnia 1945 r.

Bibliografia:

  1. Zeszyt Historyczny Liceum Ogólnokształcącego w Wąbrzeźnie pod redakcją Aleksandra Czarneckiego, Wąbrzeźno 2006 r.
  2. „Wolne Słowo” - tygodnik NSZZ Solidarność Regionu Toruńskiego, nr 13/146, 1989 r.

Wyróżnienie II stopnia Joanna Cisło. Opiekun: Aleksander Czarnecki.