logo

A A A

Idea nadania szkole imienia Zygmunta Działowskiego została wysunięta przez członka Towarzystwa Naukowego w Toruniu Ziemowita Maślankę. W liście z dnia 15 grudnia 1975 roku skierowanym do ówczesnego dyrektora Henryka Swobodzińskiego napisał on m.in.: Na początku grudnia br. dowiedziałem się od pana Witalisa Szlachcikowskiego, że dyrekcja poszukuje patrona dla swojego liceum. W drodze dyskusji doszliśmy do wniosku, że najbardziej godnym patronem może zostać ten wybitny bojownik o polskość regionu chełmińsko - pomorskiego i to właśnie w tym czasie, kiedy Towarzystwo Naukowe w Toruniu prezentuje swój przebogaty 100-letni dorobek naukowy.

Dyrektor Swobodziński przyjął tą propozycje, gdyż jak to zostało ujęte w późniejszym uzasadnieniu do wniosku o nadanie szkole imienia: Postać ta ze względu na działalność humanitarną, patriotyczną i naukową na naszych terenach jest godna wyboru na patrona szkoły, a tym samym pamięci społeczeństwa województwa toruńskiego.

Od tego momentu rozpoczęto trwające prawie siedem lat starania związane z finalizacją pomysłu. Okazało się, że nie jest to wcale proste zadanie, gdyż Działowski, nie był przez ówczesne władze uznawany, za szczególnie właściwego kandydata na patrona dla młodzieży. Ponad to władze wyższego szczebla starały się niejednokrotnie wpływać na wybór kandydatury patrona. Wynika tak na przykład z okólnika toruńskiego kuratorium z dnia 7 czerwca 1977 roku, gdzie jednoznacznie pada stwierdzenie, że w szkołach nie należy podejmować prac organizacyjnych i wychowawczych związanych z nadaniem imienia, bez uzyskania pisemnej akceptacji władz kuratoryjnych.

Z analizy dokumentacji wynika, że do działań związanych z nadaniem szkole imienia przystąpiono ponownie w 1979 roku, kiedy to dyrektor liceum zwróciło się do profesora Antoniego Swinarskiego z prośbą o pomoc i wsparcie w sprawie akceptacji przedstawionej przez szkołę kandydatury Działowskiego na patrona. Można jedynie domniemywać, że wcześniejsze zabiegi w tym zakresie nie przynosiły rezultatu.

Zgodnie z wytycznymi Kuratorium Oświaty i Wychowania w Toruniu, sformułowanymi na podstawie okólnika Ministerstwa Oświaty i Wychowania z dnia 4 lutego 1976 roku o nadawaniu imion placówkom oświatowo-wychowawczym, szkoła miała za zadanie spełnić następujące warunki: uzyskać akceptację lokalnych władz politycznych; następnie przesłać wniosek o nadanie imienia do kuratorium i dopiero wraz z pozytywnymi opiniami przedstawić wniosek do akceptacji przez ministerstwo.

Z formalnym wnioskiem do Kuratorium Oświaty i Wychowania w Toruniu, szkoła wystąpiła w grudniu 1981 roku. W pierwszej kolejności wymagana była akceptacja lokalnych władz partyjnych, czyli Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Wąbrzeźnie. Decyzja o zatwierdzeniu kandydatury Zygmunta Działowskiego na patrona Liceum Ogólnokształcącego zapadła na posiedzeniu egzekutywy KM PZPR w dniu 1 lutego 1982 roku.

Następnie sprawy potoczyły się już zdecydowanie szybciej. 22 marca 1982 roku do LO wpłynął długo oczekiwany dokument o następującej treści: Urząd Wojewódzki w Toruniu – Kuratorium Oświaty i Wychowania zawiadamia o pozytywnym rozpatrzeniu przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania wniosku, dotyczącego nadania Waszej Szkole imienia Zygmunta Działowskiego.

Sprawy związane z procedurą nadania imienia zajęły równe siedem lat. Tyle czasu minęło od pomysłu Ziemowita Maślanki, który narodził się w grudniu 1975 roku do 16 grudnia 1982 roku, kiedy to liceum otrzymało imię Zygmunta Działowskiego.

W toku uroczystości w dniu 16 grudnia 1982 roku, uchwałę o nadaniu szkole imienia Zygmunta Działowskiego odczytał sekretarz Towarzystwa Naukowego w Toruniu profesor Marian Biskup.

Odsłonięto także pamiątkową płaskorzeźbę, złożoną z popiersia i tablicy pamiątkowej, poświęconą patronowi, autorstwa artystów plastyków; Elżbiety Plewy-Hoffmann i Tadeusza Hoffmanna. Artysta plastyk Tadeusz Hoffmann był także autorem portretu Zygmunta Działowskiego.

Pracami organizacyjnymi związanymi z przygotowaniem uroczystości nadania szkole imienia kierowała ówczesna wicedyrektor Bernardyna Dygasiewicz.

Natomiast sztandar szkoła otrzymała w 1974 roku. Fundatorem sztandaru był Komitet Rodzicielski. Z okazji nadania szkole imienia, na sztandarze umieszczone zostało przy nazwie szkoły, imię i nazwisko patrona1.


1Opracowano na podstawie materiałów znajdujących się w archiwum szkoły.

Sylwetka patrona

Druga połowa XIX wieku była okresem wielkich przemian w dziejach polskiej nauki historycznej, kiedy to mimo braku niepodległego państwa, edukacja polska starała się dotrzymać kroku nauczaniu typu europejskiego. W szczególnie trudnym położeniu, ze względu na nasiloną akcję germanizacyjną, znalazła się nauka polska w zaborze pruskim. Dlatego też należy cenić wysiłki podejmowane przez wielkopolskich i pomorskich uczonych oraz prywatnych mecenasów badań naukowych oraz chronić pamięć o organizatorach polskiego życia intelektualnego. Do grona takich ludzi zaliczyć należy także Zygmunta Działowskiego.

Urodzony 4 sierpnia 1843 roku w Mgowie, Zygmunt Alfons Działowski, herbu Prawdzic, pochodził ze środowiska ziemiańskiego, ze starej polskiej szlachty. Jego ojcem był Ksawery Działowski, właściciel Mgowa, Wałycza i Elżanowa, matką – Klotylda hr. Sierakowska z Waplewa. Młody Działowski początkowo uczęszczał do Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Po tragicznej śmierci starszego brata, Władysława, rodzice przenieśli, zaledwie, trzynastoletniego Zygmunta do jezuickiego gimnazjum w Metzu we Francji. Po powrocie do kraju, prawdopodobnie w 1862 roku, zapisał się na Uniwersytet Jagielloński w Krakowie. Na ziemiach zaboru rosyjskiego w tym czasie przygotowywano się do powstania. Tradycje, jakie Działowski wyniósł z domu rodzinnego, wywarły wpływ na jego poczynania. Walkę o polskość prowadził czynnie jego ojciec, który w okresie Wiosny Ludów związał się z Ligą Polską. Po wybuchu powstania styczniowego, w 1863 roku, dwudziestoletni Zygmunt postanowił wziąć w nim udział. Zebrał grupę około 100 ochotników, która po przekroczeniu granicznej rzeki Drwęcy, została rozbita pod Nietrzebą. Działowski dzięki brawurze i odwadze ocalał z pogromu. 12 września 1863 roku został jednak aresztowany w Mgowie i więziony najpierw w Chełmnie, wkrótce potem znalazł się wraz z innymi oskarżonymi o zdradę stanu w berlińskim więzieniu w Hausvogtei. Zygmunt zorganizował ucieczkę powstańców i wspólnie z nimi przedostał się do Francji. Następnie sam dobrowolnie zgłosił się do więzienia i ze spokojem oczekiwał następstw tej niebezpiecznej wyprawy, która znacznie pogorszyła jego sytuację w oczach władz pruskich, jednak zjednała mu szacunek współwięźniów. Tymczasem w Berlinie przygotowywano się do wielkiego pokazowego procesu przeciwko Polakom oskarżonym o zbrodnię stanu. Rozprawa rozpoczęła się 7 lipca 1864 roku i toczyła się blisko 6 miesięcy. Postępowanie przeciwko Zygmuntowi Działowskiemu oskarżonemu o zdradę stanu rozpoczęło się 26 października 1864 roku Działowski bronił się inteligentnie i zbijał punkt po punkcie akt oskarżenia. Sąd po naradzie uchwalił zwolnienie Zygmunta pod warunkiem stawienia się na zakończenie procesu. 23 grudnia odczytano wyrok, na mocy którego został uniewinniony.

Działowski przez całe życie dokształcał się, pogłębiał zdobytą wiedzę oraz hołdował zasadzie, że podróże kształcą i znajdując się w dobrej sytuacji materialnej, mógł pozwolić sobie na dłuższe wyprawy, m.in. do Algieru, Egiptu, Syrii, Palestyny. Po śmierci ojca w 1866 roku młody Zygmunt objął majątek rodzinny. We wspomnieniach pośmiertnych mówiono o nim, że był opiekunem i ojcem ubogich, powiernikiem i przyjacielem tych wszystkich, którzy potrzebowali pomocy finansowej lub moralnej. Działowski dążył do kształcenia młodzieży, szczególnie wiejskiej i na ten cel nie szczędził pieniędzy.

W sierpniu 1874 roku został wydelegowany jako przedstawiciel Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk na III Słowiański Kongres Archeologiczny w Kijowie. Z niełatwych obowiązków polskiego delegata wywiązał się Działowski bardzo dyplomatycznie. Wygłosił bowiem w języku polskim referat pt. „Wykopaliska archeologiczne w Poznaniu”, w którym nie omieszkał też wspomnieć o historii Polski. Wykład odsłonił jego dobre przygotowanie merytoryczne, ponadto został życzliwie przyjęty przez większość uczestników kongresu. Jednak nie wszyscy słuchacze byli przychylni Działowskiemu. Jakub Hołowacki, delegat z Wilna, były profesor Uniwersytetu Lwowskiego, który mówił w swym referacie o ruskiej kolonizacji Galicji i na Bukowinie, w dyskusji wystąpił przeciw wszystkiemu, co delegat poznański mówił o Polsce i jej historii. Wypowiedź ta wywołała ostrą reakcję Działowskiego i pozostałych uczestników kongresu. Po przemówieniu Hołowackiego zwrócił się on do przewodniczącego zjazdu Uwarowa i zażądał publicznych przeprosin. Protest Działowskiego poskutkował, w wyniku którego Hołowacki został usunięty z listy członków zgromadzenia. Brak dokładnych wiadomości o przebiegu obrad spowodował jednak, że udział Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w zjeździe w Kijowie potępiła prawie cała polska prasa. Dopiero kilka lat później „Gazeta Toruńska” powróciła do sprawy, przypominając: Gdy nikt nie śmiał przemówić po polsku na Kongresie w Kijowie, on o szacunek dla polskiego delegata upominał się tam skutecznie z niemałą odwagą, a wielkim taktem. Wzrastająca popularność skłoniła Działowskiego do kandydowania w wyborach do Reichstagu, w których uzyskał mandat deputowanego. Jednak jego praca parlamentarna trwała zaledwie nieco dłużej niż rok i nie przyniosła sukcesów.

Ponadto Działowski był zagorzałym kolekcjonerem. Gromadził i wyszukiwał wszystko to, co dotyczyło Polski, a szczególnie jego rodzinnej dzielnicy. Zbierał stare dokumenty, akta, odpisy z archiwów zagranicznych, książki, autografy, wszelakie znaleziska archeologiczne, starą broń i inne pamiątki . Główny księgozbiór Działowskiego znajdował się w Wałyczu koło Wąbrzeźna. W jego bibliotece znajdowało się około 2000 tomów, przeważnie była to literatura francuska. W Mgowie natomiast Działowski kolekcjonował głównie książki o charakterze religijnym. W oto ten sposób zgromadził kompletny zbiór wydanych w języku polskim Biblii. Działowski był również znawcą i miłośnikiem broni. W tej dziedzinie stale się dokształcał jednocześnie kompletując swoją zbrojownię. W ciągu kilkunastu lat do tego stopnia wzbogacił swoje zbiory, że stały się jednymi z największych i ciekawszych na ówczesnych ziemiach polskich . Zygmunt Działowski wykazywał też wielkie zainteresowania archeologią. Na wspomnianym zjeździe w Kijowie poznał on Gotfryda Ossowskiego, archeologa, którego zainteresował swoimi planami poszukiwań grobów na Pomorzu Gdańskim. Do tego stopnia go zachęcił, że ten zgodził się przyjechać do Mgowa i na koszt gospodarza rozpocząć rozkopywanie starożytnych mogił. Wynikiem kilkuletniej żmudnej pracy Ossowskiego była "Mapa archeologiczna Prus Królewskich", którą Działowski postanowił wydać w Paryżu, a która została ogłoszona po jego śmierci. Warto dodać, że jego nakładem ukazała się również w Paryżu "Mapa archeologiczna Wołynia" G. Ossowskiego.

Tymczasem Pomorze Gdańskie trwało w umysłowym zastoju, na którym żerowała urzędowa germanizacja. Nauka niemiecka godziła w interesy narodowe Polaków. Działowski zdawał sobie z tego doskonale sprawę, a fakt ten odegrał niemałą rolę w powstaniu Towarzystwa Naukowego. Z niezwykłą energią i ofiarnością, mimo ironicznych uwag niechętnych jego inicjatywie i niewierzących w możliwość jej powodzenia, Działowski zmierzał do zorganizowania placówki naukowej. Inicjatywa utworzenia w Toruniu polskiego stowarzyszenia naukowego należała zatem ponad wszelką wątpliwość do Zygmunta Działowskiego. Wystąpił on w dniu 18 marca 1875 roku w Toruniu na zebraniu Towarzystwa Moralnych Interesów z wnioskiem o wyłonienie spośród członków tej organizacji komitetu, który zająłby się utworzeniem „towarzystwa naukowego dla Prus Zachodnich”. Zadeklarował również ofiarować na ten cel 300 marek rocznie w ciągu najbliższych trzech lat. Do komitetu założycielskiego przyszłego towarzystwa naukowego weszli, poza Działowskim: Adam Sierakowski i dr Antoni Donimirski. Zamysł utworzenia w Toruniu samodzielnego polskiego towarzystwa naukowego wywołał pewne niepokoje w środowisku poznańskim, które było dotąd głównym ośrodkiem polskiego życia naukowego w zaborze pruskim. Zebranie organizacyjne towarzystwa odbyło się 16 grudnia 1875 roku w toruńskim hotelu „Pod Trzema Koronami”. Zygmunt Działowski w wyborach do zarządu otrzymał zaledwie 12 głosów i prezesem został Ignacy Łyskowski. Klęska wyborcza Działowskiego była prawdopodobnie skutkiem niechęci ze strony duchowieństwa, którą Działowski wywołał swymi kontrowersyjnymi wystąpieniami na temat religii i nabożeństw. Zaproponowano mu jednak funkcję kasjera, czyli skarbnika w zarządzie. Urażony, nie przyjął tego stanowiska, mimo usilnych próśb. Zygmunt Działowski natomiast pozostał poza zarządem, ale bez jego wsparcia finansowego Towarzystwo nie byłoby w stanie rozpocząć działalności. Głównym fundatorem i organizatorem biblioteki Towarzystwa i jego muzeum był właśnie Działowski. Po uzyskaniu zatwierdzenia przez władze pruskie w dniu 21 lutego 1876 roku odbyło się pierwsze walne zebranie Towarzystwa. Zarząd utworzył trzy wydziały: Wydział Historyczno – Archeologiczny, którego prezesem został Działowski, Wydział Lekarsko – Przyrodniczy oraz Wydział Teologiczny. Kolejnym etapem było utworzenie muzeum Towarzystwa. Uroczyste jego otwarcie nastąpiło 24 listopada 1876 roku. Większość wydatków związanych z muzeum wziął na siebie Zygmunt Działowski. Dzięki jego wsparciu finansowemu Towarzystwo mogło nawet wydawać własne czasopismo. W 1878 roku wyszedł drukiem pierwszy tom „Roczników Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, w którym zaprezentowano pierwsze plony zorganizowanych przez Towarzystwo badań. Dwa miesiące przed śmiercią, Zygmunt Działowski po raz ostatni wystąpił publicznie, poświęcając swoje krótkie przemówienie pamięci zmarłych członków Towarzystwa.

Nowy Rok 1878 Działowski spędził u swojej ciotki w Dreźnie. W drodze powrotnej do domu zatrzymał się w Berlinie, gdyż choroba uniemożliwiła mu dalszą podroż. Zmarł 16 lutego 1878 roku w wieku, zaledwie 35 lat. Ciało przewieziono najpierw do Turzna, następnie do Wielkiej Łąki koło Torunia, gdzie został pochowany w rodzinnym grobowcu wzniesionym przez Ksawerego Działowskiego. W przemówieniu nad grobem, tak żegnał go ksiądz Chotkowski: Matki polskie pokazywać będą grób Twój synom swoim mówiąc – tu leży młodzieniec, co w krótkim żywocie cześć sobie powszechną zasłużył w narodzie i nad starce rozumiał.

Całe krótkie, lecz dynamiczne życie Działowskiego upłynęło w okresie zmagań ze wzrastającym uciskiem zaborcy o zachowanie polskości na Pomorzu. Jego życie było też przykładem dobrze rozumianego mecenatu naukowego, wynikającego z obywatelskiej postawy i poczucia obowiązku narodowego.

Jeśli istnieje dziś w Toruniu uniwersytet, dwie duże biblioteki naukowe i kilka muzeów, jeżeli Towarzystwo Naukowe jest najpoważniejszym wydawcą prac naukowych w całej Polsce północnej, to warto pamiętać, że wielkie te osiągnięcia zaczęły się od skromnych salek muzealnych i zbiorów bibliotecznych założonych przez Zygmunta Działowskiego, dzięki któremu Towarzystwo Naukowe w Toruniu mogło w 1875 roku rozpocząć swą działalność2.


2Barbara Serczykowa, Zygmunt Działowski, [w:] Działacze Towarzystwa Naukowego w Toruniu 1875–1975, pod red. Mariana Biskupa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa –Poznań – Toruń ,1975 r.