W sobotę 22 października odbyła się wycieczka, którą dla naszej szkoły zorganizowało stowarzyszenie Przyjazny Grudziądz, do oddalonego o 30 km Grudziądza. Oczywiście, każdy zna to miasto, ale tym razem mogliśmy poczuć się jak prawdziwi turyści. Była to dla nas żywa lekcja historii. O godzinie 9.50 każdy uczestnik stawił się na parkingu przy Netto, a punktualnie o godzinie 10 ruszyliśmy w drogę. Podczas jazdy wypełniliśmy ankietę dotyczącą naszej wiedzy historycznej na temat Grudziądza. O 10.50 dojechaliśmy na miejsce, gdzie czekał już na nas przewodnik, pan Mariusz Żebrowski. Przewodnik powitał nas krótkim wstępem na temat historii miasta.
Następnie udaliśmy się na spacer po starym mieście, gdzie zobaczyliśmy „Bramę Wodną” – jedyną zachowaną dawną bramę miasta, „Bazylikę Farę” – najstarszy kościół, który kryje wiele tajemnic i niezbadanych krypt, aż dotarliśmy do gmachu Urzędu Miasta. W Ratuszu mogliśmy podziwiać Refektarz- prezentującą się najokazalej salę w siedzibie władz miasta, której nazwa nawiązuje do pierwotnego przeznaczenia tego budynku, będącego siedzibą zakonu jezuitów. Tam zaszczycił nas swoją wizytą niespodziewany gość, pan poseł Tomasz Szymański. Na Starym Rynku, mieliśmy czas dla siebie. Każdy indywidualnie mógł pospacerować, zrobić drobne zakupy lub spróbować lokalnej kuchni. Następnie ruszyliśmy w kierunku Cytadeli Grudziądzkiej, która jest ciekawym przykładem obiektu militarnego z przełomu XVIII i XIX w. Wdrapaliśmy się na Księżą Górę, gdzie mogliśmy cieszyć się bajecznymi widokami natury. Następnie weszliśmy do Schronu obserwacyjnego piechoty, mogąc choć trochę wyobrazić sobie życie służących w tym miejscu żołnierzy, a ponieważ nie było tam światła, jedynym ratunkiem były latarki w telefonach. Zeszliśmy w dół gęsiego po stromych ciemnych schodach, podążaliśmy ciasnym, ciemnym tunelem, aż do Baterii Półpancernej. Zobaczyliśmy pomieszczenie, w którym kiedyś była kuchnia wojskowa, a następnie wyszliśmy na zewnątrz. Nieliczni śmiałkowie wspięli się po bardzo stromym wzgórzu, by zobaczyć kopuły wojskowe na dachu.
Około godziny 16 wróciliśmy do Wąbrzeźna. Na całe szczęście pogoda nam dopisała, dzięki czemu mogliśmy cieszyć się wspaniałym, historycznym spacerem i miło spędzonym dniem.
Tekst: Laura Grabowski, kl. 2b